Mężczyzna mojego życia – cz.1

Oto historie miłosne naszych czytelniczek – część pierwsza

mężczyzna-mego-życia-historie-miłosne

 

 

Historia Anny G.

Mężczyznę mojego życia poznałam na… konwencie fantastyki. Siedziałam sama przy stoliku w games roomie czytając instrukcję którejś z kolei gry, kiedy on z dwoma kolegami podszedł i zapytał czy mogą zagrać. Tak to wszystko się zaczęło, a teraz razem jeździmy na konwenty, gramy w gry i namawiamy do tego innych. Po kilku miesiącach naszego związku zdradził mi, że już w kolejce na konwent mnie wypatrzył, bo wyglądałam na „słodko nieogarniętą”, ach ten mój facet… 🙂

 

Historia Ewy J. 

Mężczyznę mojego życia poznałam w magiczny, jesienny wieczór za sprawą pewnego Anioła. Przyjaciółka zabrała mnie na spotkanie ze swoimi znajomymi ze studiów, których nie znałam. Podczas gdy wszyscy świetnie się bawili, mój mężczyzna siedział cały wieczór smutny, więc postanowiłam podejść, pogadać. Dowiedzieć się, dlaczego jest w takim nastroju. Przegadaliśmy cały wieczór, ale nawet przez chwilę nie pomyślałam o nim jak o swoim przyszłym mężu czy chociażby chłopaku. Poza tym, że nie było chemii między nami, oboje kogoś mięliśmy.
Ponownie, przypadkowo spotkaliśmy się dopiero po 4 latach, już jako wolne osoby. Spotkaliśmy się w tym samym miejscu. W Pubie ,,Pod Aniołem”. Przez ten czas nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu. Podczas tamtego przypadkowego spotkania zaiskrzyło. Jesteśmy razem już 6 cudownych lat.

Gdyby nie drugie, przypadkowe spotkanie pewnie nie bylibyśmy dziś razem, a w drodze nie byłaby nasza córeczka. Pierwszy owoc naszej miłości.
Tylko czy można mówić o przypadku gdy Ewa z Adamem spotykają się dwa razy w pubie pod Aniołem? Jak dla mnie to nie przypadek to przeznaczenie!

 Historia Marty  Z.

Jestem sama  bez ukochanego u boku i jest mi z tym nawet dobrze. Jednak pod koniec września poznałam kogoś, lecz skończyło się  bez happy endu. Z resztą jak zawsze… Pomagałam przy obsłudze konferencji naukowej na mojej uczelni – rejestracja uczestników, bufet, kawa, ciasteczka itd. Nagle zjawił się on. Przybysz z Krakowa. Około 30 lat. Pod każdym względem ideał, prawdziwy książę z bajki. Trochę podobny do pewnego polskiego aktora, chyba nawet jego jakiś krewny, bo nazwisko było to samo. Oficjalnie zapisałam go na listę uczestników, dałam prezenty od uczelni. Dwie godziny potem zostałam poproszona przez koleżanki o pomoc przy bufecie. Moją  misją  było gotowanie wody. Idąc z czajnikiem mój obiekt zainteresowania spojrzał na mnie klika razy. Niestety po pierwszej części spotkania musiał wracać do Krakowa. Akurat jak wychodził obejrzał się  za mną.

I tak kończy się  ta historia. Bez wcześniej wspomnianego happy endu, ale się nie poddaję i nadal zamierzam szukać  swojego ideału.

 Historia Dagmary R.

Dokładnie 5 lat 11 miesiący i 20 dni temu poznałam swojego obecnego  męża. Chodziliśmy wtedy do szkoły – do Technikum. Była akcja, że nasza klasa przygotowywała „Dzień Zdrowego Żywienia” – ja zostałam wybrana wraz z dwiema innymi koleżankami do sprzedawania owoców oraz kawy. Wiele osób ze szkoły przychodziło kupować nasze smakołyki, lecz mój wybranek serca przychodził dosłownie co chwilę po kawę. Oczywiście bez słów, podawałam mu ja – wstydziłam się strasznie, wydaje mi się, że on również. W końcu nadszedł czas kiedy pierwszy raz się do mnie odezwał – fakt powiedział tylko jedno słowo, ale ja już byłam w siódmym niebie. Wtedy paliłam papierosy, nie mogłam znaleźć zapalniczki – on mi dał swoją – mimo, że nie palił i nie pali do dzisiaj, nosił ze sobą zapalniczkę – powiedział, „Masz moją”. Była koloru zielonego.

Nastepnego dnia napisałam do niego wiadomość i tak zaczęła się znajomość, szybko zostaliśmy przyjaciółmi. Świetnie się rozumieliśmy, mieliśmy takie samo zdanie na praktycznie wszystkie tematy i od razu powiedzielismy sobie, że nigdy nic między nami nie będzie, bo nie chcemy psuć tak wspanialej przyjaźni. Niestety, stało sie inaczej. Sylwestra 2008/2009 spędźiliśmy razem oczywiscie jako przyjaciele. Aż tu nagle w pewnym momencie on wyznał mi milość, oczywiscie myślałam, że jako przyjaciółce powiedzial „kocham Cię”.  Lecz on powiedział, że on mnie kocha nie jak przyjaciółkę, to był pewien przełom w naszej przyjaźni. Z jednej strony chcieliśmy być razem, ale z drugiej baliśmy się, że nie wyjdzie nam w związku i stracimy siebie jako przyjaciół.  W końcu po poważnych rozmowach postanowiliśmy zostać parą. Rok poźniej w Walentynki mi się oświadczył – to bylo zaskoczenie ! 🙂 Aktualnie jesteśmy 2 miesiące i 22 dni po ślubie.  Życie potrafi być zaskakujące, ale zwiazek z najlepszym przyjacielem jest fantastyczny. Zdązyliśmy się poznać, zaakceptować swoje wady. Kochamy się i wiemy, że mimo tego iż jesteśmy razem, jesteśmy też najlepszymi przyjaciółmi !

Historia Justyny R.

Jak poznałam mężczyznę mojego życia – a no na czacie. Niby tak zwyczajnie jak na dzisiejsze czasy ale na tamte wcale nie. Byłam na drugim roku studiów, dotknięta niespodziewaną śmiercią dziadka, który był dla mnie wszystkim a zawodem miłosnym. Tak naprawdę nie szukałam nowej. Chciałam pocierpieć w samotności i dojrzeć do nowego związku. Ale los chciał inaczej.
Jestem gadułą, uwielbiam rozmawiać i poznawać nowych ludzi. Tego dnia miałam duże okienko postanowiłam więc porozmawiać z ludźmi na czacie. Dodać należy, że czat dopiero zaczynał być popularny. Nie było wtedy nawet nk a co dopiero Facebooka. Zaczęłam rozmawiać z kimś o nicku grzegorz23, dobrze nam się rozmawiało, mieliśmy wspólne tematy i zainteresowania. Postanowiliśmy umówić się więc za tydzień o tej samej porze na czacie. I tak zaczęliśmy się widywać regularnie. Po 2 miesiącach postanowiliśmy się spotkać w rzeczywistości. I o dziwo od razu zaiskrzyło. Koledzy śmiali się jak im powiedziałam, że ten facet zostanie moim mężem. Mimo tego miałam rację bowiem po 2 latach Grzegorz oświadczył mi się na pięknej Greckiej plaży. Rok później wzięliśmy ślub a parę dni temu obchodziliśmy 7 rocznicę ślubu. Tak więc czasem warto zdać się na los i posłuchać głosu swego serca.

***

Następne historie – niebawem. Która was wzruszyła? A może macie własną? Napiszcie i weźcie udział w konkursie.

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (143 głosów, średnia: 4,74 z 5)
zapisuję głos...