Jak przeżyć na wyprzedażach – strategie przetrwania

Styczeń to czas wyprzedaży. Dla jednych to wymarzony moment na zakupy, dla innych droga przez mękę lub czas, kiedy po prostu unikają sklepów. Jednym i drugim doradzimy jak ten czas najlepiej wykorzystać.

Spis treści:

Styczeń to czas wyprzedaży. Dla jednych to wymarzony moment na zakupy, dla innych droga przez mękę lub czas, kiedy po prostu unikają sklepów. Jednym i drugim doradzimy jak ten czas najlepiej wykorzystać.

 

Niezależnie od tego, czy lubimy wyprzedaże i czekamy na nie od wielu miesięcy, czy się ich boimy, nie chcąc spotykać tłumów w sklepach lub raczej dlatego, że może nas porwać szaleństwo zakupów, nie musimy się od razu poddawać. Wyprzedaże, choć czasem cieszą się złą sławą, mogą stać się świetną okazją do zrobienia bardziej lub mniej przemyślanych, ale jednak dobrych zakupów, które nie są codziennymi zakupami.

DLA WYCZEKUJĄCYCH

 

Czas przecen to dla niektórych moment, na który czekają przez wiele miesięcy. Sprawdzanie forów internetowych, by dowiedzieć się, kiedy to w tym roku nastąpi, szybki bieg do sklepu, gdy tylko dostanie się wiadomość o promocji, a nawet wyczekiwanie w kolejkach – to rzeczy niestraszne prawdziwym fanom wyprzedaży. Kolorowe naklejki na szybach i czerwony kolor metek to dla nich sygnał do walki. Warto jednak w takim momencie pamiętać, że walczyć trzeba o coś. Sklepy bardzo sprytnie budują swoje strategie reklamowe, chcąc nas przekonać, że tak duże upusty już więcej się nie pojawią i należy z nich natychmiast korzystać. Trzeba tu uczciwie przyznać, że niejednokrotnie nie jest łatwo się takim pokusom oprzeć. Rzeczy z wieszaków wydają się wręcz do nas wołać: „To nieważne, że wypruł się suwak, a materiał jest zupełnie zmechacony, ale ta sukienka jest przeceniona o 50%!” lub „To nic, że nie mogę w tych spodniach zgiąć nogi i nigdy ich nie ubiorę, bo są za eleganckie, jeśli są takie piękne i kosztują tylko 70 zł!”. Nie dajmy się porwać tym zwodniczym syrenim śpiewom. Czasami naprawdę wypruty suwak, czy mała dziura na szwie nie stanowią problemu, jeśli rzecz jest rzeczywiście ładna i porządna, a dodatkowo znacznie przeceniona. Defekt ten musi być jednak łatwy do naprawienia, jeśli w ogóle rozważamy kupno. Warto wiedzieć też o tym, że czasem zwracając sprzedawcy uwagę na taki problem, możemy uzyskać większy rabat przy kasie.

Łowcy okazji mają rację w swoim postępowaniu szczególnie wtedy, gdy dane ubranie staje się znacznie tańsze z dnia na dzień. Komu nie zdarzyło się żałować pochopnego zakupu jakiejś rzeczy, która następnego dnia była dwa razy tańsza? Dla fanów tego rodzaju przeżywania wyprzedaży mamy więc jedną podstawową radę – jeśli widzieliście w sklepie coś, co się wam bardzo podoba, ale zniechęca ceną, polujcie na to. Może uda się wam zdobyć tę rzecz w pierwszym dniu wyprzedaży dużo taniej. Pamiętajmy choćby o tym, jak kolekcja Marni dla H&M została przeceniona zaledwie po kilku tygodniach leżenia na sklepowych półkach i można było spokojnie wybrać dla siebie coś z tej nie najtańszej oferty.

DLA WYMAGAJĄCYCH

Na antypodach postawy wyczekujących znajdują się poglądy wymagających. Twierdzą oni, że na wyprzedażach można znaleźć tylko i wyłącznie rzeczy podłego gatunku, których nikt nie chciał kupić. Dodatkowo odstrasza ich to, że w sklepach pojawia się wówczas dużo więcej klientów i pogarsza się jakość obsługi. Mają oni, niestety, często sporo racji, ale i oni mogą na wyprzedażach czasem zyskać. Jako wymagający cenią sobie wysoką jakość ubrań i dodatków. Ta jednak idzie najczęściej w parze w wysoką ceną. Obniżki cen są więc okazją dla każdego, kto nie jest gwiazdą Hollywood, a chce ubierać się w sklepach z wyższej półki, by zdobyć coś nawet o połowę tańszego. Pamiętajmy też o tym, że i w tzw. sieciówkach nierzadko można znaleźć rzeczy dobrego gatunku. Wystarczy dokładnie się im przyjrzeć, dotykać tkanin, sprawdzać metki, stan podszewek i sposób szycia – czy zamki się nie wypruwają, czy szwy są równe. Wymagający mają tę przewagę, że nie wszyscy zwracają na takie szczegóły uwagę, więc mają oni szansę znaleźć na wyprzedaży perełki, które umknęły innym kupującym. Dla nich rada brzmiałaby więc następująco: idźcie do sklepu z listą. Jeśli nie lubicie wyprzedaży, to wielogodzinne szwendanie się po sklepach nie poprawi wam humoru. Jeśli będziecie wiedzieć, czego szukacie, czy potrzebny wam kaszmirowy sweter, czy porządna biała koszula, to od razu skierujecie swoje kroki do odpowiedniego działu, a wzrok na odpowiednie kolory i faktury. Łatwiej będzie wam wypatrzeć to, czego szukacie wśród dużej ilości często niechlujnie ułożonych podczas przecen ubrań.

DLA POSZUKIWACZY SKARBÓW

 

Ostatnia grupa to marzyciele. Oni wciąż, mimo wielu niepowodzeń wierzą, że spod góry rzeczy, które im się nie podobały wyłoni się skarb – coś pięknego, oryginalnego, wymarzonego i … taniego! Idą oni do sklepu w momencie wyprzedaży nie wiedząc na czym im dokładnie zależy, czego oczekują. Łudząc się jedynie, że znajdą coś zaskakującego. Co ciekawe – często mają rację! Sklepy w pierwszych dniach wyprzedaży są naprawdę pełne ciekawostek. Z jednej strony zaczynamy zwracać uwagę na ubrania, na które wcześniej nawet nie patrzyliśmy, bo i tak nie byłoby nas na nie stać, a z drugiej strony sklepy wyciągają czasem z magazynów resztki starych kolekcji, które mogą się czasem okazać interesujące i odmienne od tego, co obecnie króluje na wystawach. Rzeczy piękne, niebanalne i dziwne najłatwiej kupić na wyprzedaży. Mało kto bowiem zdecyduje się na zakup szerokich fioletowo-złotych spodni, co do których nie jest pewien, czy będą do czegokolwiek pasowały, jeśli kosztują 300 zł. Jeśli jednak są przecenione na 70 zł, to można je kupić nawet na próbę. To świetna okazja, by poeksperymentować ze stylem. Warto jednak poszukiwaczom skarbów doradzić, by nie szaleli całkiem bezsensownie. Jeśli dana rzecz jest na was za mała lub za duża, jeśli czujecie się w niej głupio i śmiesznie, to mimo że wygląda jak z rozkładówki Vogue’a, jest duża szansa, że nigdy jej nie założycie. Kupujcie będąc świadomymi siebie. Jeśli wiecie w czym wam dobrze – i co do wyglądu i co do samopoczucia, to nie kupicie zielono-różowej sukienki we flamingi, w której czujecie się jak przedszkolak tylko dlatego, że jest naprawdę piękna. Kupicie może raczej błyszczący top, który może przyda się tylko na Sylwestra, a może okaże się świetnym codziennym dodatkiem do jeansów – jeśli dobrze się w nim czujecie, to znaczy, że będziecie go z przyjemnością i pewnie dość często nosić.

To oczywiście tylko przykłady. Wszystkim, którzy jednak zdecydują się na sukienki we flamingi i inne ekstrawagancje, gratulujemy odwagi. Poszukiwaczom kaszmirowych swetrów życzymy powodzenia, a czekającym na przecenę upatrzonych torebek – cierpliwości!

Tekst: Kamila Mikołajczyk

Kamila-MikolajczykKamila Mikołajczyk

Personal shopperka, doradca stylizacyjny i wizerunkowy. Pasjonatka mody, z której uczyniła sposób na życie. Właścicielka firmy Porta Kal Personal Style & Shopping. Pomaga klientom w tworzeniu własnego, dopasowanego do ich osobowości, aspiracji i stylu życia wizerunku. Uczy jak dobierać stroje dopasowane do typu sylwetki, typu kolorystycznego oraz jak zarządzać i budować własną garderobę. Prowadzi szkolenia dla przyszłych personal shopperów, a także szkolenia dla firm w zakresie dress code’u.

Strona www: portakal.pl

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (178 głosów, średnia: 4,50 z 5)
zapisuję głos...