A jak Wy robicie porządki? Wasze odpowiedzi na konkurs: „Świąteczne porządki z HG”

Nasz konkurs organizowany razem z marką HG – producentem specjalistycznych preparatów do czyszczenia i pielęgnacji  – znalazł u Was duży odzew. Jak zwykle postawiliście przed nami trudne zadanie wyłonienia zwycięzców, z którym poradzimy sobie na początku przyszłego tygodnia. W międzyczasie publikujemy najciekawsze Wasze wypowiedzi, które mogą pomóc także innym w czynności świątecznych porządków, która jest (niestety) nieodłącznym składnikiem przygotowań bożonarodzeniowych. Czekamy na Wasze komentarze, które z przedstawionych sposobów są Waszym zdaniem najbardziej efektywne?sposoby na świąteczne porządki

marttoolla: Skuteczne świąteczne porządki to kuszenie narzeczonego pysznym ciastem bakaliowym i innymi słodkościami.
Wiąże się z tym już wieloletnia historia- mianowicie obiecałam ówcześnie mojemu chłopakowi, że jak wysprząta łazienkę to upiekę mu ciasto bakaliowe- coś w rodzaju salcesonu SAME BAKALIE!!!
Facet jak to facet, potrzebuje więcej czasu na zabranie się do rzeczy- zaszył się więc w łazience i doprowadził ją fakt faktem na błysk! Ale… ja w międzyczasie krzątałam sie po kuchni i przygotowywałam potrawy na wigilię. Co pewien czas Misiek wchodził do kuchni i coś tam mówił. Ja tylko potakiwałam w odpowiedzi na jego (podobno) pytania.
W rezultacie zanim ja wyszłam z kuchni on posprzątał cały dom!!!
A jego pytania dotyczyły… KOCHANIE CZY JAK POSPRZĄTAM SYPIALNIE, ZMIENIĘ POŚCIEL, UMYJE OKNA, WYTRZEPIĘ DYWANY…UPIECZESZ MI CIASTO? ( za każdą wymieniona czynność JEDEN wypiek).
Rzekomo na każde odpowiadałam TAK:) Więc uzbierało mi się 11 placków:)
Od tamtej pory walutą nadal są łakocie ,ale liczone na porcje(co roku inne). W tym roku ustalone są Kasztanki. Chyba będę musiała podjechać pod sklep ciężarówką.
Sposób niezawodny!

Hanna P: Mój sposób na skuteczne porządki świąteczne:
-wszelkie problemy ZAMIATAM pod dywan!
-zamiast wymiatać spod szafy, WYMIATAM z dzieciakami na xboxie!
-POLERUJĘ … dobre maniery!
-CZYSZCZĘ… konto męża!
-NABŁYSZCZAM… swoje paznokcie!
-FROTERUJĘ …. deptaki w marketach!
-SUSZĘ… głowę facetowi o jakiś super prezencik 😉
-PRASUJĘ… no , prasę czytam…
-MAGLUJĘ.. .szefa o podwyżkę!!!!
nie PUCUJĄC się wcale, że pracą się nie przemęczam 😉
… a tak zupełnie na serio, to prace domowe dla mnie to pestka – po prostu…
-staję się magiem z HaGiem!!!!
🙂

Izabela Sz: W święta Bożego Narodzenia cieszę się, ze mam wszystkich bliskich przy sobie. Cała otoczka świąteczna – to tylko akcesoria, które są nic niewarte, gdy rodzina jest rozbita. Każdego roku o tym pamiętam, dlatego nie „poganiam” świąt. Nie muszę zdążyć na czas, nie muszę się spieszyć i nerwowo tropić każdy pyłek pod szafkami. Nie robię porządków sama, w przekonaniu, że zrobię to najlepiej. Powoduje to przecież tylko niepotrzebne nerwy, które udzielają się bliskim. W zamian za to wspólnie – całą rodziną – sprzątamy, szykujemy ozdoby świąteczne, kupujemy świąteczne serwetki i gotujemy pyszne potrawy. Cieszymy się po prostu świętami, że one są – nie zabijając ich najpierw miesięczną gonitwą za porządkiem i dniem wczorajszym! W święta scalam rodzinę opowieściami jak to „drzewiej bywało”. Boże Narodzenie to cud narodzin – i do cudu narodzin mojej córki często wracam w ten dzień. Wyciągam pamiątki z ciąży i pierwszych dni mojej córki – które przecież już mają całkiem sporo lat! Cud narodzin mojej córki wciąż we mnie tkwi głęboko i jestem wdzięczna Bogu za jej przyjście na świat. Wiem, co czuje Maryja w dniu narodzin Jezusa , więc te święta są dla mnie wyjątkowo piękne, nawet jeśli gdzieś w rogu pokoju jest kilka niesprzątniętych pyłków!

Aleksandra B: – Ty- okna. Ty- szkliwo. Ty- meble. Ja- reszta.

No tak. Grunt to odpowiedni podział obowiązków dopasowany do indywidualnych możliwości 🙂 Tak to u nas wygląda. Każdy ma swoją „działkę”, do której nikt mu się specjalnie nie wtrąca. Zazwyczaj sprzątamy wszyscy w jednym czasie przy pozytywnie nastrajającej świątecznej muzyce z kubkami gorącego kakao przy „stanowisku pracy”. Dzięki przyjemnej atmosferze sprzątanie nie jest przykrym obowiązkiem, a rodzinną zabawą przeplataną salwami śmiechu- bo to ktoś potknie się o kij od szczotki, ktoś inny tradycyjnie stłucze kolejny kieliszek od kompletu… Wszyscy czekamy na ten czas i już niedługo bierzemy się do roboty 🙂

Paulina B: Jak to mówią – 'święta, święta i po świętach ale posprzątać trzeba.’
Więc ja, jak każda pani domu, zbieram całą ekipę domowników i
zarządzam sprzątanie. Organizacja u nas jest świetna, bezbolesna i
mija przy dźwiękach ciężkiej muzyki. Jako, że jest nas pracusiów sztuk
pięć, to każdy zajmuje się czymś innym. 😉 Razem z koleżanką myjemy
wszystkie okna, mój Ukochany zajmuje się dopieszczaniem i czyszczeniem
calutkiej kuchni, chłopak dziewczyny, która pomaga mi myć okna –
zajmuje się łazienką, toaletą i przedpokojem. A nasz największy
leniuszek w tym czasie biega do sklepu i przynosi nam zimne…….
napoje. 😉 Po 2 – 3 godzinach, całe mieszkanie lśni, pachnie i wprawia
nas w świąteczny nastrój. Chwilę rozczulamy się nad tym, jak bardzo
będziemy za sobą tęsknić, kiedy wszyscy pojedziemy do swoich
rodzinnych domów i składamy obietnicę na przywiezienie największej
ilości jedzenia jaką damy radę unieść ! 😉

Marta D: Moim skutecznym sposobem na Świąteczne porządki jest ułożenie dobrego planu. Domowe porządki rozkładam „na raty” ponieważ nie mam czasu aby poświęcić cały dzień lub dwa dni od razu na sprzątanie. Każdego dnia poświęcam 2 godzinki na sprzątanie, ale oczywiście nie sama, pomaga mi w tym mój kochany mąż, wtedy szybciej uporamy się z tym chaosem.
Na kartce zapisuje sobie co danego dnia mam zrobić to tzw PLAN SPRZĄTANIA, który na prawdę mi pomaga.
– myję okna i parapety (1 dzień)
– piorę firanki i zasłony (2 dzień)
– trzepię dywany i je dokładnie czyszczę (3 dzień)
– ścieram kurze (4 dzień)
– sprzątam w szafach i szafkach – niepotrzebne rzeczy lądują w koszu (5 dzień)
– sprzątam kuchnie i łazienkę (6 dzień)
– myję podłogi (7 dzień)
I tak dzięki mojemu planu mam zaplanowany cały tydzień sprzątania, oczywiście musze zostawić sobie jakis dzień na przygotowanie dekoracji Świątecznych i znaleźć czas na pieczenie 🙂

Małgorzata B.: Sprzątanie – świąteczne w szczególności – to czynność jałowa, nudna, monotonna, wyczerpująca fizycznie i psychicznie. Największe jej wyzwanie stanowi wybór środków czyszczących i kolejność działań. W dodatku satysfakcja, że się posprzątało, jest złudna i krótkotrwała. Nie wiem już, czy to ja wyciskam szmatę, czy ta szmata wyciska mnie.

Akceptowalny i skuteczny sposób na sprzątanie to sprzątanie rodzinne. Bo skoro trzeba zjeść żabę, zjedzmy ją razem, udając, że to żabie udka podane z szampanem. Ważnych jest kilka rzeczy: dobry podział zadań, dobre środki czyszczące i narzędzia pracy, dobry system nagród (nieobowiązkowy).

Dobry podział zadań polega na tym, żeby np. dziecko nie myło żyrandola, a pradziadek nie wieszał firanek, nawet jeśli bardzo chcą. Dobre środki czyszczące natomiast muszą być skuteczne (takie odwalają za nas więcej roboty), odpowiednio dobrane (nie wszystkie podłogi wymagają pasty) i pachnące świeżością (szorując łazienkę, myślimy, że układamy kwiaty). Przy wyborze narzędzi pracy pamiętamy np., że do dywanów lepszy jest odkurzacz niż mop. System nagród może zaś zmotywować niechętnych do współpracy domowników; nie musi być rozbudowany.

Należy pamiętać, by wzajemnie się wzmacniać, wspierać i chwalić za postępy. To wszystko.
Wesołych świąt!

Grażyna C: Mój sprawdzony spoób na świąteczne porządki tkwi w starannie przyjętej strategii:)

Po pierwsze!
Sprzątanie musi być kompleksowe. Obejmujemy więc nim wszystkie wnętrza, nawet własne! Obok fizycznych brudów pozbwamy się złych wspomnień, rozdartych myśli, niepokojących relacji…
Po drugie!
Sprzatanie musi angażować cały „domowy świat”, przecież nie od dziś wiadomo, że w kupie siła:)
Po trzecie!
Nieocenioną pomoc w przedświątecznych porządkach przynosi seria produktów podnoszących sprawność sprzątania. HG – to mistrz domowej polerki.
Jeden weekend – sprzatanie, cały miesiąc – świętowanie:)

Monika K: Mój sposób na skuteczne sprzątanie zawiera się w czterech podstawowych punktach
Po pierwsze łączę przyjemne z pożytecznym. Sprzątanie nie musi i dla mnie nie jest TYLKO SPRZĄTANIEM. To także znakomita okazja aby się poruszać i poćwiczyć. Dlatego kiedy sprzątam napinam każdy mięsień, wiem jak mycie podłogi znakomicie wpływa na mięśnie ramion, czuję jak podczas mycia okien pracują mięśnie klatki piersiowej. Odkurzanie to świetna okazja by poćwiczyć mięśnie grzbietu i brzucha, a froterowanie podłóg specjalnymi kapciami kompleksowo wpływa na łydki i uda i cudownie działa na cellulit. Owszem to wszystko mogłabym osiągnąć chodząc na siłownię ale po wizycie w siłowni mój dom nie lśni.
Po drugie mam umilacze. Te moje umilacze to dobra muzyka w takt której można sprzątać i koniecznie coś pysznego do picia.
Po trzecie gadgety. Ćwiczenia ćwiczeniami, ale dobrze jest sobie tę całą porządkową pracę trochę uprościć. Dobry mop, który „sam” się wyciska, w miarę lekki odkurzacz z wszelkimi wymyślnymi końcówkami, ściereczki, które idealnie zbierają kurz….. niby małe rzeczy a robią w czasie sprzątania ogromną różnicę. Niezbędne umilacze to też dobrej jakości produkty do sprzątania. Co to za przyjemność z mycia okien czy podłogi jeśli się namęczę a i tak zostają brzydkie zacieki i zabrudzenia? Dlatego podczas sprzątania jestem zaopatrzona w dobre płyny czyszczące (najlepiej typu multisurfes), efektywne pianki, mleczka i inne niezbędne cudowne psikacze.
Po czwarte jest efekt. Porządki świąteczne są skuteczne wtedy gdy osiągnie się zamierzony efekt. Wizja gorącej herbaty przed telewizorem w lśniącym i pachnącym świeżością domu daje niezwykłego powera do pracy i sprawia, że sprzątanie staje się przyjemnością.

Agnieszka S: Mój sposób na świąteczne porządki to odpowiednie podejście do męża,
trzeba nim tak pokierować, żeby to on zrobił większość porządków.
Mężczyźni w gruncie rzeczy są bardzo solidni i nikt tak jak oni nie
posprzątają mieszkania, grunt to dobre podejście i odpowiednie ich
nastawienie, a jak to zrobić to już zostawiam każdej z pań osobno 😉

Olga M.: Świąteczne sprzątanie to prawdziwe wyzwanie. Zaczynam więc, od przeglądania szaf i szafeczek, aby wyrzucić niepotrzebne rzeczy i potencjalne śmieci. Gdy z tym się uporam, we wszystkim pokojach myję okna, aby błyszczały i pięknie wyglądały. Firanki, obrusy i narzuty- ladują do prania, żeby je odświeżyć i nadać wygląd jak należy. Następnie, odsuwam wszystkie meble i ścieram kurze i kotuchy, które się tam zagnieżdziły i życie mi utrudniły. Kiedy już się z tym uporam, biorę się za podłogi, bo u mnie parkiet musi być wyjątkowy. Po intensywnym sprzataniu, gonię wszystkich- bez wyjątku, aby mi do tych pokoi nie wchodzili i znowu nie nabrudzili. Na koniec, zostawiam sobie kuchnię, bo w niej zawsze jest cos do zmywania lub do posprzątania. W końcu, przychodzą goście i niby ukradkiem zerkają na sąsiednie pokoje, czy jest posprzątane i jak to się mówi- wydmuchane. Po tej krótkiej „inspekcji”, z ulgą zasiadamy do stołu, aby cieszyć się świętami i że Nowy Rok tuż przed nami. Tylko mi nie jest do śmiechu, bo jak sobie pomyślę, ile znowu mam do sprzątania, to marzę, aby to świętowanie już się skończyło, a ja, sobie w końcu odpocznę, w gronie kurzu, brudnych naczyń i poplamionego obrusu.

Joanna S.: Zasada 1. Miesiąc przed – pozbywam się wszystkich niepotrzebnych rzeczy na allegro.
Zasada 2. Tydzień przed – kupuję w sklepie niezbędne produkty sprzątająco-czyszczące.
Zasada 3. Dzień przed Wigilią – pozbywam się rodziny z domu, co by nie przeszkadzała, zakładam gumowe rękawice , włączam na cały regulator muzę i mam taki power, że w 3 godziny całe mieszkanie zaczyna lśnić.

Ola K.: Święta to cudowny czas, kiedy spotykamy się z rodziną, celebrujemy każdą chwilę i zwalniamy tempo? Niestety tego samego nie można powiedzieć o okresie przedświątecznym, robienie zakupów, szukanie prezentów dla najbliższych, gotowanie i gruntowne sprzątanie ? to zmora prawie każdej kobiety. Moja też. Jednak znalazłam skuteczny sposób na ułatwienie sobie tego okresu. Jeszcze kilka lat temu wszystko robiłam sama, mąż i syn tylko siedzieli i obserwowali moje poczynania. W końcu powiedziałam dosyć!!! Zaangażowałam moich chłopaków do pomocy i to był strzał w dziesiątkę. Przez te kilka lat wypracowaliśmy skuteczny system działania. Mąż zajmuje się zakupami i porządkami na balkonie i klatce schodowej, syn robi gruntowne porządki w swoim pokoju i łazience a ja działam w salonie, kuchni i na przedpokoju? Chłopcy pomagają mi też w kuchni, mąż odkrył w sobie talent do lepienia pierogów (wychodzą przepyszne) a młody obiera i kroi warzywa do sałatki. Ja jestem zadowolona bo mam więcej czasu na wszystko, a moi najbliżsi cieszą się że wreszcie jestem uśmiechnięta i zrelaksowana?.

Grażyna P.: Moje sposoby są bardzo proste  – całą rodzinę angażuję w sprzątanie, a jak to robię – mam już swój sposób: włączam „Modę na sukces” , a że każdego to drażni, to woli szybko wziąć się do roboty. Pewnie zastanawiacie się jak to robię, przecież „Moda na sukces” nie leci cały czas w tv – też mam swój sposób – nagrałam klika odcinków na dvd 🙂
Ale na małego szkraba też mam sposób – mocuję sobie i jemu szmatki na kolanach i na dłoniach, puszczam motyw przewodni z Mission Impossible i urządzamy wyścigi „na czworaka” po całym domu 🙂 podłoga lśni 🙂

Sandra W: Mój sposób na świąteczne porządki jest taki: siadam na środku pokoju przyjmując pozycję jak do medytacji. Zamykam oczy i wyobrażam sobie, że wszystko sprząta się samo, ścierki fruwają po meblach zbierając z nich kurz. Odkurzacz przemyka szybsko po każdym kącie, okna pobłyskują myjąc się same. Tak po godzinie wyobrażeń otwieram oczy i myślę: cholera, tyle roboty przede mną…

Agnieszka K.: Moim sposobem na świąteczne porządki jest… dokładny plan i Lady Gaga.
Zanim zacznę wielkie sprzątanie, muszę najpierw przygotować się do niego psychicznie. Czyli na kilka dni przed godziną zero ;P myślę o tym, od czego zacznę. Planuję w najdrobniejszych szczegółach, jak rozprawię się z zalegającym w różnych zakamarkach brudem. Magazynuję różne środki czystości, do mycia podłóg, do szyb, do szorowania – na ten najbardziej oporny bród; różne ścierki, ściereczki i stare koszulki bawełniane (doskonałe do polerowania mebli i do wytarcia na sucho szyb i luster). Oczywiście przed wyruszeniem na pole walki z kurzem i brudem 😉 mam w zapasie gumowe rękawice, moje „sprzątaniowe” ubranie, ciepłą czapkę, szalik i bluzę (te ostatnie, żebym nie zmarzła przy myciu okien i szerokich parapetów).Wyznaczonego na początek sprzątania dnia (niestety takie wielkie
sprzątanie przedświąteczne trwa zazwyczaj kilka dni) myję się, jem bogate w kalorie śniadanie, zakładam moje „sprzątaniowe” ubranie
(wytarte sztruksy, pochlapaną farbą koszulkę) i ruszam do boju… Zaraz, zaraz, a gdzie Lady Gaga? Otóż to! Moim sekretnym sposobem na skuteczne świąteczne porządki jest muzyka. W tym roku jest to Lady Gaga i wgrana na mp3 muzyka z jej płyt „The Fame”, „The Fame Monster” i „Born This Way”. Zakładam na uszy słuchawki, włączam muzykę i dopiero wówczas jestem gotowa do walki z największym wrogiem alergików i czyściochów: brudem i kurzem. Zaznaczam, że z każdej takiej walki zawsze, ale to zawsze wychodzę zwycięsko!

Sylwia Z: Nie dajmy się zwariować! Kiedy wspominam święta w rodzinnym domu i moją mamę robiącą 100 rzeczy naraz, która w dzień świąt marzyła tak naprawdę tylko o tym, żeby się w końcu położyć, to przyznaje się, że ja nie choruję na gorączkę świąteczną. Dlatego porządki w moim domu przeprowadzone są na bieżąco, tak by w tych ważnych chwilach nie zwalały nam się nagle wszystkie na głowę. I sprzątamy wszyscy! Mąż, dzieci i ja. I nie ma wymówek. Mamy w domu gromadę długosierścistych psów, które mobilizują nas do regularnego sprzątania, bo inaczej zajadalibyśmy się ich włosami.
Urządzając mieszkanie zdecydowaliśmy się także wykorzystywać materiały, które bez problemu można utrzymać w czystości. Wybraliśmy większy rozmiar płytek, by zapobiegać osadzaniu się brudu w szczelinach, nie ma w naszym domu dywanów, firanek, a kanapy są obite ekologiczną skórą, którą łatwo wyczyścić i odkurzyć. I nie oszczędzamy na środkach czystości. Do drewna osobne, do płytek osobne, nic co jest uniwersalne do wszystkiego, za to chętnie preparaty, które chronią np. przed osadzaniem się kurzy. Do naczyń używamy zmywarki, a pralkę z funkcją usuwania sierści.
Dlatego też największym świątecznym bałaganem jest „sprzątnięcie” prezentów spod choinki 🙂

Anna B: 1. Szantaż emocjonalny – świąteczne porządki nie są tylko moją sprawą (mimo, że niektórym się tak wydaje). Szantaż składa się z fazy wstępnej – miesiąc przed świętami zaczynam regularnie brzęczeć nad uchem męża o czekających NAS porządkach. Niech się chłop oswoi z myślą i nastawi psychicznie. Trzy tygodnie przed zaczynam przydzielać mu zadania – tak jak małemu dziecku, daję do wyboru, co woli zrobić (umyć okna, czy np. wytrzeć kurze). Dwa tygodnie przed upewniam się czy pamięta. Tydzień przed świętami nie ma już wyboru – dostaje szmatkę w rękę i do roboty.

2. Sprzątamy wspólnie – tzn. jeśli sprzątam ja, to sprzątasz i Ty. Dziecko jest wspólne, telewizor też, to i porządkami się dzielimy.

3. Doceniam starania – dobre słowo nie zaszkodzi, zwykle działa motywująco. Jednak trzeba uważać, bo niektóre mężowskie egzemplarze osiadają na laurach.

4. Robię listę „to do” – pamięć męska jest wybiórcza i krótka, szczególnie w kwestiach, które Panów nie interesują.

5. Odwołuję się do dobrych doświadczeń z zeszłego roku, jeżeli coś nam poszło dobrze, należy to powtórzyć. Od męża najczęściej słyszę, że „on tego nie zrobi, bo nie umie” (umyć paneli? wyczyścić po sobie lustra?). Jeśli raz zrobił, traci argument.

Maja P.: Na porządki wiadomo…najlepsza teściowa:D Przepis jest prosty, zapraszamy teściową na 3 dni, najlepiej zachęcić ją tym, że wnuk się stęsknił:) Już po pierwszym dniu zabaw z maluszkiem mamusia nie wytrzymuje i zaczyna, najpierw powoli przekładać rzeczy, ale jak się rozpędzi to czyści po kolei jak leci, łącznie z płytkami w kuchnia:D Nic nie jest skuteczniejsze;)

Joanna B.:
W skutecznych porządkach najważniejszy jest plan, który już mam
Sprawdzony, od kilku lat wdrażam życie ten sam
Najpierw sprawdzam grafik moich domowników
By później cieszyć się z dobrych wyników
Każdy tu swoją rolę w porządkach odegrać musi
Jak ktoś uparty to łatwo się go przymusi
Mąż trzepie dywany, teść meble odsuwa
I ciągle żartuje, że za to należy mu się stówa
Teściowa odświeża parkiet i kafelki szoruje
Szwagier balkonowe okno od zewnątrz pucuje
Ja wszystkich kurzy się pozbywam
Okna wszędzie powymywam
Łazienkę przywracam do błysku
Lustra lśnią od połysku
Piekarnik szoruję
Srebro poleruje
Idzie nam to szybko i sprawnie
Zawsze jest wesoło i zabawnie
I to jest właśnie SKUTECZNOŚCI ZŁOTY ŚRODEK – wspólna zabawa z porządkami
Bo każdy uszanuje pracę wykonaną swoimi własnymi rękami.

Milena.: Jestem osobą aktywną, jednak kiedy przychodzi czas gruntownych porządków nagle dostaję przysłowiowego „lenia” i cieżko jest mi zmusić się do tych wszystkich męczących czynności. Kiedy robię coś na siłę, zwykle robię to byle jak i nieskutecznie. Z natury jestem optymistką, więc i w sprzątaniu chciałam znaleźć jakieś dobre strony, żeby nie była to dla mnie kara, tylko żeby uwinąć się z tym szybko i skutecznie. Lubię dbać o ciało i ćwiczyć, więc pomyślałam o sprzątaniu jak o rewelacyjnych ćwiczeniach na całe ciało, np.: myjąc okna ćwiczymy mięśnie ramion i barków, pastując podłogi modelujemy pośladki oraz całe nogi, podobnie jest skacząc po krzesłach czy drabince kiedy ściągamy i wieszamy firanki lub zbieramy najwyżej osadzone pajęczyny (okropność!). Takich przykładów można wymienić całą listę, nie mówiąc już o ilości kalorii jaką spoalimy podczas każdej czynności!
Podsumowując: mój sposób na skuteczne porządki to myśl, że podczas sprzątania robię coś dla siebie, że modeluję swoje ciało, a nie tylko urabiam sie dla innych, żeby mogli posiedzieć w wysprzątany i wypachnionym domku.
Dom lśni, a ja pięknieję – i to sobie cały czas powtarzam 🙂 Jest mi wtedy lżej na myśl o tych nienależących do przyjemnych obowiązkach.

femina: Po pierwsze – organizacja!
Po drugie: organizacja.
Po trzecie a jakże – organizacja
Naprawdę nie ma jak porządny grafik ze skrupulatnie rozpisanymi
zadaniami przydzielonymi (o tak!) poszczególnym członkom naszej
rodziny. Bo niby dlaczego tylko ja mam się zaharowywać i potem w te
święta wyglądać jak psu z pyska wyjęta? Czy to jakaś tradycja jest, że
kobieta ma te porządki przedświąteczne sama odwalić, umyć te okna sama
i nie złapać przy tym przeziębienia czy grypy – no bo jak ona padnie
to już koniec – świąt nie będzie. Do tego te wszystkie szafki,
skrytki, szuflady, podłogi, dywany, płytki…a i jeszcze nagotować
trzeba, żeby się potem towarzystwo usiadło i w czystym mieszkanku
najadło do syta. Ja powiedziałam basta! Jak mają być święta to wszyscy
pomagają. To już trzeci rok i jak na razie sposób się sprawdza. Każdy
dostaje przydział zadań – według umiejętności i możliwości. A co
ważne – czas wykonania zadań jest ściśle określony. To pozwala uniknąć
wpadania na siebie, wydzierania sobie mopa i płynu oraz zadeptywania
właśnie umytych powierzchni. Zasada jest prosta – zaczynamy od szafek
i tego co pochowane, i powoli kierujemy swoje działania na zewnątrz i
do częściej używanych pomieszczeń. A i ważne aby plan generalnego
sprzątania kończył się na tydzień przed samą wigilią. Ten ostatni
tydzień to czas aby na spokojnie przygotować potrawy, zająć się
atmosferą, wystrojem a nie latać na złamanie karku i szorować framugi.
Aha i plan gotowania i pieczenia też warto zawczasu przygotować. To
znacznie skraca czas spędzany w kuchni!
Ja mam sprawdzonych pomocników ale gdybym mogła w ich ręce przekazać
sprawdzone, profesjonalne środki do sprzątania to myślę, że moglibyśmy
już na dwa tygodnie przed wigilią spocząć w wysprzątanym mieszkaniu i
wypatrywać Świętego Mikołaja.

Agata K.: Świąteczne porządki to prawdziwe wyzwanie,
W ten dzień zapominam nawet zjeść śniadanie,
tylko od rana ręce w rękawice wkładam,
i walkę z kurzem i brudem zapowiadam!

Najpierw zaczynam od kurzu wytarcia,
z półek, z szaf, z podłogi aż do łokci zdarcia,
A gdy już wszystko wytarte nawet żyrandole
a w brzuchu mnie coś niebezpiecznie kole,
robi przerwę i piję ciepłą herbatkę,
i jem pyszna przygotowaną wcześniej sałatkę.
A gdy siły naprawdę zregeneruję,
od razu się lepiej i silniej czuję,
Biorę do ręki odkurzacze,
Które nazywam „kurzu pożeracze”
i sunę po dywanach i podłodze,
Przejeżdżam po każdej napotkanej nodze!
I później myję, szoruję łazienkowe włości,
Robię to dla wszystkich z uczuciem miłości!

A gdy już skończę siedzimy uśmiechnięci,
Nikogo już w nosie kurz nie kręci,
każdy się rozgląda po królestwie błyszczącym,
Ten widok jest po prostu zniewalający!

Iwona S.: Jaki jest Twój sposób na skuteczne świąteczne porządki?

Nadgodziny w pracy.
Wtedy mój mąż nie ma wyjścia i musi w końcu posprzątać, bo w przeciwnym razie
potykałby się o swoje skarpetki, a kurz udusiłby go podczas oglądania meczu.
Co roku kupuję mu HG, na co on mruczy pod nosem :

H olender znowu G wiazdka !!

Dominika P.: Najlepszym sposobem na udane, sukcesywne, a przede wszystkim łatwe i przyjemne sprzątanie domu po całorocznym czasie zwątpienia w swoje umiejętności sprzątaczki, jest:
a) niepopadanie w gorączkę światęcznych zakupów oraz zachowanie zdrowego rozsądku
b) słuchanie się swojej intuicji dotyczącej tego, co wymaga największego odświeżenia
c) ułożenie prostego planu obowiązków i sumienne jego przestrzeganie.
Mój plan.
1. Okna i firany.
Okna symbolizują spojrzenie na świat, kiedy są brudne, nasz świat jest niewyraźny i zamazany, a nasze działania chaotyczne i niepewne, dlatego tak ważne jest aby zacząć od mycia okien. Kiedy będziesz mogła spojrzec na wszystko przejrzyście, od razu poczujesz przypływ energii, a twoja praca stanie się lekka i łatwa.
Firany tylko dodatkowo zasłaniają światło, które przebija się przez brudne okna, dlatego firany piorę zaraz po myciu okien i robi się zawsze jaśniej i przyjemniej.
2. Kuchnia.
Następnym ważnym punktem w moim planie jest kuchnia; miejsce spotkań całej rodziny, wspólnego świątecznego przygotowywania potraw, a przede wszystkim to właśnie w kuchni podczas przygotowań do świąt spędzamy najwięcej czasu i to tam zostawiamy swoje siły. Tak więc, kuchnia musi byc znakomicie przygotowana do kreatywnej świątecznej pracy w przyjaznym, czystym miejscu.
3.Na końcu robię porządki w szafach, segreguję ubrania, stare wyrzucam i zamieniam na nowe. Te przedświąteczne porządki w szafach, ale również w naszych głowach; odrzucamy to co stare, żeby przyjąc nowe. Tak zmieniamy nasze życia na lepsze, przygotowując się do wkroczenia w nowe życie, po spędzeniu całego roku w starych przyzwyczajeniach. Na końcu kiedy wszystkie pokoje są już wysprzątane i dopieszczone, zaglądam we wszystkie kąty, aby upewnic się, że wszystko zostało dobrze przygotowane do spędzenia miłych, spokojnych chwil w gronie najbliższej rodziny.

Z tak prostym i sukcesywnym planem sprzątanie nie musi Ci się kojarzyc z udręką i zmęczeniem!

Marysia P: Walnąć focha! Nawet porządki się podporządkują kobiecemu fochowi. Przed fochem ulęknie się każdy brud.
Nie podskoczy żaden. Nie powiem, żebym nie próbowała i jak dotąd nie znalazłam skuteczniejszej metody.
Chodzi o to, że gdy walnę focha, to każdy mężczyzna żeby mnie udobruchać, przychodzi i chcę mi (czasem za wszelką cenę) pomóc.
Niestety często trzeba podejść sprawę od tyłu, bo mężczyźni generalnie lubią inne ?rozrywki? niż sprzątanie.
Tego akurat nie da się ukryć. Gdy skłanianie ich do tego nie przynosi skutku, gdy nie pomaga mizianie po uszku, ostre podteksty, ciche reprymendy, ciągnięcie wołami, miła dla oczu bielizna, trzeba się ubiec do innych środków (wyrazu i przekazu).
Czy może być lepszy sposób na skuteczne świąteczne porządki, niż mężczyzna gotowy (by zabić focha)
i pomoc w porządkach, które praktycznie się nie kończą? Bo jak się zdyscyplinuje te z kąta, to
później szybko wychodzą (jakby tylko na to czekały) te z drugiego kąta. I historia zaczyna się od nowa. Taka
to never ending story. Skuteczne porządki trzeba rozpocząć od w miarę dobrego nastawienia. Bez tego
nawet nie ma co podchodzić, bo wszystko będzie nie szło, tylko ślimaczyło się. Pomaga także wizja
wyobrażenia sobie, jak będzie czyściutko, gdy już pył opadnie, rury ucichną, ściereczki zabrudzą się, a my
spocimy co nie miara. Będzie czyściutko i przyjemnie. Święta wtedy jeszcze intensywniej
będą pachnieć pomarańczami , cynamonem i dobrym nastrojem.

Na początek zawsze robię to, czego nie lubię. Zmywanie hałdy garów, co już zalegają od kilku dni (bo nikomu się nie chciało! A to nowość!), a
do wycierania z suszarki wołam Podporzadkowanego Mojemu Fochowi (nie pokazujcie tego facetom) i on
wyciera naczynia ze mną. Stara się co nie miara i pewnie myśli : ?Jak tu zdelegalizować tego focha!?.
Po czynności nielubianej dobrze wziąć za coś, co się lubi (chociaż jest coś takiego w sprzątaniu?) no dobrze, ja lubię wycieranie podłóg.
Proszę mężczyznę o wlanie wody i wycieram, w tym czasie wyznaczam zadanie (mężczyzna niestety
z reguły nie wie od czego ma zacząć) i tak działamy. Czasem wymieniamy pikantne żarty, żeby nie było nudno. I tak na wymianę.
Jedno zadanie nielubiane, jedno zadanie lubiane.Na zakrętkę. Na przemian. Można jeszcze na początku wykonać wszystkie nielubiane, ale
wtedy ochota na sprzątanie może zmaleć do temperatury -2. Nikt nie lubi jak jest zimno. Także w kwestii temperatury
atmosfery. O nią szczególnie warto zadbać. Wspólne działanie przynosi wspólne efekty. I tego się trzymajmy (jak miotły).

Ewa L.: Sprzątam 🙂 w każdym razie staram się to robić regularnie – nie tylko na tydzień przed świętami, wtedy to sprzątanie faktycznie przebiega zdecydowanie szybciej. Zdarzało mi się też co jakiś czas, kiedy – z powodów zawodowych – wyłamałam się z założenia ogarniania mieszkania częściej, że trzeba było przeprowadzić coś w rodzaju odgruzowywania.

Są rzeczy, których nie lubię – odkurzacz, są rzeczy, które toleruję -mycie naczyń. Dlatego nie mamy zmywarki, to dość twórcza praca, takie mycie. Pozwala bowiem na swobodną refleksję. A na to zawsze czasu jest za mało. Zmywam więc. Ale nie odkurzam – odkurza mój mężczyzna, a zarazem pan najlepszego psa na świecie. Psa, z największą ilością sierści, która jest wszędzie. Odkurzać więc trzeba. No i zainwestować w rolki klejące się made in IKEA, które łapią wszelkie paprochy. Wynalazek zasługujący na Nobla, nawiasem mówiąc, bo tylko dzięki niemu mogę nosić mój ulubiony czarny kolor.

I okna… Nienawidzę myć okien. Ohyda. I ta bezproduktywna walka ze smugami, które zawsze są. Coś potwornego. Tu wersja jest jedna – gazeta z ogłoszeniami i telefon do jakiejś ogłaszającej się studentki, firmy w rodzaju „Pszczółka” itp. Okropnie to kapitalistyczne, prawda? Ale skoro oni to robią fachowo. Szybko. I tak, że nie wstydzę się okien przed mamą i sąsiadami, to znaczy, że to nie jest złe. Lepiej zapłacić, niż grozić mężowi skokiem z 4 piętra, czy rozwodem.

Zostały jeszcze kwiatki. Uwielbiam o nie dbać. I każde porządkowanie kończy się czułą opieką polegającą na prysznicu, usunięciu uschłych listków i nawożeniu. Humusem 🙂 to jedyny nawóz, który nie zabija kwiatków po podlaniu w lekkim namiarze, do czego mam jakieś dziwne zdolności. A masowe egzekucje też mi się zdarzały….

Właściwie to chyba mam już czysto. Okna umyte, kurze starte, poodkurzane, kwiatki błyszczą… pachnie świętami… Może być… Mogę zmienić muzykę… na coś relaksującego, bo sprzątam przy energicznych dźwiękach The Who… to mobilizuje:)
I jeszcze jedno – każdemu sprzątaniu towarzyszy refleksja, że jak już skończę, to pójdę do kuchni, otworzę czerwone wytrawne wino, wezmę kieliszek, wczorajszą Politykę, siądę w fotelu i będę miała czas tylko dla siebie.

A jutro zapłonie choinka…

Dla tej chwili warto sprzątać.

Sławek:

Gdy słyszę robimy porządki,
to wolałbym łyżeczką kopać grządki.
Przyznaję, nie lubię tego robić,
wolałbym w przeręblu rybki łowić!
Ale jak mus to się nie wykręcam,
tylko potulnie brzuszek skręcam.
A z tym nabytkiem ciężko się porządkuje,
przeszkadza w pracy i tchu brakuje.
W moim domku „role” żona rozdaje,
popatrzy i już wie do jakich wyzwań kto się nadaje.
Mnie mianowała na nadwornego trzepacza i dywanów pracza,
innym domownikom też role wyznacza.
Jedna córka podłogi myje i pastuje,
druga posłusznie w szafach buszuje.
A moja żona królowa zamieszania,
lata na zwiady od mieszkania do mieszkania.
Podobno kuchnie sobie przydzieliła,
ale piecykiem mnie obdarzyła.
Ma być błyszczący, usłyszałem przelotnie,
gdy zamrugała rzęsami zalotnie.
I jak tu nie stanąć na wysokości,
przecież to skarb gdy żona się nie złości.
Dostałem jeszcze łazienkę do zrobienia,
i usłyszałem…powodzenia.
No to szoruję z zacięciem aż jest na błysk,
myślałem że to koniec, ale czar prysł.
Przede mną nowe „przyjemności”,
kobiety nie mają  litości.
Lista życzeń się rozciągnęła do nieskończoności,
wołam – Kochanie litości.
Ale nie ma zlituj, musi być skutecznie,
działamy w teamie, będzie pachnąco i bajecznie.
Kiedy razem sprzątamy,
to później lepiej dbamy:)

Nina K:
Każda pani domu obowiązków ma wiele,
Mogłaby pracować w dzień powszedni i w niedziele.
Jedna to lubi i żyć bez tego nie może,
Dla inne sprzątanie to kara ? oj nie daj Boże.

Gospodyni pracowita raz robi pranie, to znów okna myje,
Ona nie usiedzi, porządkami po prostu żyje.
Obowiązków sobie wynajduje tysiące,
Mogłaby czyścić źdźbła trawy na łące.

Ja do porządków niebyt się garnę,
Raz na jakiś czas mieszkanie ogarnę.
To odkurzę dywany, to podłogi zmyję,
Kiedy muszę myć wannę do księżyca wyję.

Lecz przed świetami do sklepu chemicznego się wybrałam,
W nim różne środki czystości sobie upodobałam.
Zaczęłam od kosmtyków do mebli przeznaczonych,
Błysk dodają nawet do stołów mocno zabrudzonych.

Innym razem na środki do kuchni postawiłam
Pamiętam, że bardzo się wtedy zdziwiłam.
Uciążliwe zabrudzenia rozmyły się w sekund kilka,
Ze sprzątaniem całej kuchni zeszła mi chwilka.

Rozochocona tych środków umiejętnościami,
Znalazłam inne zajmujące się lustrami i oknami.
Wszystko rozbłysnęło niczym świateł tysiące,
Wreszcie do domu zajrzało słońce.

Tak się w te porządki wciągnęłam,
Że taką misję sobie przyjęłam:
Wszystkie środki przed świętami ja wypróbuję,
Niech w domu moim porządek zapanuje.

Mąż mój przez kilka dni myślał co się stało,
Że sprzątania i porządków wciąż było mi mało.
Nawet za łazienkę sama się wzięłam,
I wannę opieką środków tych objęłam.

Sprzątanie domu tak mocno mnie wciągnęło,
Że uznałam je wreszcie za coś przyjemnego.
ja przed świętami polubiłam sprzątanie,
Okazało się, że to bardzo przyjemne zadanie

Lecz dnia pewnego bardzo się wystraszyłam
Bo zobaczyłam, że wszystko wyczyściłam.
Czasu wolnego więc dużo miałam
I oto ten wierszyk napisałam.

Damian K
Moja żona sprytny sposób stosuje,
Swego męża do porządków tych angażuje!
Mąż co prawda się tym nie raduje,
Ale grzecznie żonie zawsze wtóruje!;)
Pewno niedługo syna też zagoni,
Na razie jest młody ? jakoś się broni!:)
Ale niewątpliwie z mężem skuteczne jest porządkowanie,
Mąż zawsze jak wkroczy to z kurzu nic nie zostanie!:)
Po latach mąż dyscypliny się uczy,
Porządki na Święta idą aż huczy!:)
A po ciężkim przedświątecznym porządkowaniu,
Oboje z żoną myślą o spaniu;),
I wtedy wysiłek mają wynagrodzony,
Zadanie wykonane! – Porządek zrobiony!;)

Jadwiga W:
Kiedyś przed wszelkimi Świętami było tak:
– Kochanie wyniesiesz śmieci?
– Dobrze, za chwilę
– Kochanie odkurzysz w pokoju?
– Tak, tylko przejdę następny level
– Kochanie pozmywasz naczynia?
– Sekundę, tylko skończą się Wiadomości?
I nic z tych ?za chwilę? nigdy nie stawało się działaniem. Aż pewnego dnia?.
Mój mąż miał ciężki dzień w pracy, więc ze wszystkich stron starałam się mu dogodzić, łącznie z przysłowiowym podaniem kapci, pilota, ułożeniem poduszki pod głowę i przyniesieniem piwa na stolik?. On leżał, a ja bez słowa uwijałam się ze wszystkim ? mieszkanie na błysk, zakupy, pichcenie. I w pewnym momencie dostrzegł chyba mój nadludzki wysiłek, bo coś go ruszyło. Wstał i zabrał się do roboty. Razem ogarnęliśmy wszystko raz dwa 🙂 Ale czy to był pojedynczy przypadek ? Nie! Okazało się, że ilekroć mówię mu, żeby sobie odpoczął, a ja wszystkim się zajmę – dochodzi do głosu jego męskie ego niepozwalające kobiecie nadwerężać jej wątłych sił i bez proszenia, błagania, skomlenia, marudzenia mój mężczyzna staje się ideałem ?gospodarza domowego? ? sprząta, gotuje, nawet grzybki marynuje. I jak się okazuje wystarczy wejść mężczyźnie na ambicję, a jego gotowość do pomocy jest 100-procentowa! Zatem odpowiedź jest prosta: mąż jest najskuteczniejszym sposobem na świąteczne porządki 😉

edyta k.: Jaki jest Twój sposób na skuteczne świąteczne porządki?
Moje motto swiateczne -„Jak tylko posprzątam, w nagrodę kupię sobie fajną sukienke 🙂 ” – od razu lepiej wszystko idzie 🙂
W naszym domu losujemy kto ma sprzątnąć które pomieszczenie, potem włączamy głośniej muzykę i dajemy czadu. Kto pierwszy skończy, wyznacza nagrodę za pracę dla całej ekipy np. pizza, basen.
Najlepszym umilaczem jest …taniec! Fantastycznie idzie mi mycie okien na taboreciku w rytm „Waka, waka” Shakiry, zaś szorowanie podłóg z mopem przy dźwiękach Bon Jovi „It’s my life”. Polecam Do sprzątania zakładam chustę z cekinami i włączam w TV kurs tańca brzucha.Sprzątając, łączę znienawidzone obowiązki z ćwiczeniami i przyjemnością.
Mocujemy sobie i synowi szmatki na kolanach i na dłoniach, puszczamy motyw przewodni w Mission Impossible i urządzamy wyścigi „na czworaka” po całym domu 🙂
Podział obowiazków, praca połączona z zabawą, bez stresu i nerwów ,ze znowu nie zdążymy ze wszystkim na świeta, ale chyba najważniejsza sprawa grunt to dobra organizacja. Na razie sie sprawdza

Oceń ten artykuł:

1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (140 głosów, średnia: 4,56 z 5)
zapisuję głos...